- I kogo my tu mamy? - zaśmiała się. Dotąd zamrożona z niedowierzania, doszłam do siebie. Spróbowałam ją odepchnąć, lecz nic to nie dało. Nieznajoma unieruchomiła mnie jedna łapą!
- Puszczaj! - warknęłam w jej stronę.
- A co mi zrobi taka gówniara jak ty? - wbiła we mnie lodowate spojrzenie, brzydkich żółtych ślepi.
- Nie nazywaj jej tak! - Moon warknęła w jej stronę i skoczyła w jej stronę. Niestety łapy nie dosięgły ziemi, gdyż waderę za kark chwycił kolejny wilk. Nie potrafiłam stwierdzić czy to wadera czy basior, a może rodzaj nijaki? W każdym razie widok tego czegoś po prostu mnie przeraził. Puste żółte ślepia, ogon, jakby usztywniony od środka i język zwisający z boku pyska ... Wrzasnęłam.
- Oh, widzę, ze ni podoba ci się mój wygląd jaki przybrałam specjalnie z tej okazji. - wadera, która wbijała mi pazury w pierś, udała zmartwioną. - W takim razie powinnam chyba pokazać ci się w prawdziwej postaci, nie sądzisz? - zapytała. Chciałam powiedzieć "nie", ale wolałam milczeć. Co ma być to będzie, a chyba nie należało wkurzać tej wadery. Tymczasem ona zaczęła się zmieniać. Końcowy efekt, był przerażający. Tym razem nie odważyłam się nawet krzyknąć. Za to usłyszałam krzyk Moon za sobą.
- Czego od nas chcecie? - zapytałam. - Jestem córką alfy i jeśli choćby włos mi lub mojej przyjaciółce spadnie z głowy, popamiętacie moją mamę do końca życia. - powiedziałam dumnie i odważnie. Odważyłam się spojrzeć waderze w oczy.
- Chcemy waszej krwi. - wadera oblizała się po pysku, rozpryskując ślinę naokoło. - A twoja matka mnie nie obchodzi. Jest bezsilna w porównaniu do nas! - zapiała triumfalnie moja oprawczyni. Czy tak właśnie wygląda zaglądanie śmierci w oczy?
Moon?^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz