piątek, 28 sierpnia 2015

Od Ifus CD Moon

Pluskałyśmy się w jeziorku jak na dwa szczeniaki przystało. Od zawsze lubiłam wodę i nikt ani nic nie mogło powstrzymać mnie przed wskoczeniem do niej. Szczególnie kiedy jest ciepło i słonecznie. Machnęłam łapę i posłałam falę wody prosto w kierunku Moon. Ta nie zdążyła odpłynąć i dostała wodą prosto w pysk, przy czym jej futro namokło, a grzywka spadła na oczy. Nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam śmiechem.
- Zmokła kura! - wykrztusiłam w kierunku wadery, na co ta udała obrażoną. Zaraz jednak również zaczęła się śmiać. Po kąpieli wyszłyśmy na ląd, mocno zmęczone pływaniem i chlapaniem się. Położyłam się na kępie nagrzanej słońcem trawy i wciągnęłam do nosa jej cudowny zapach. Trawa kojarzyła mi się z latem, słońcem i dniami pełnymi przygód. Przymknęłam powieki, gotowa odpłynąć sobie na trochę. Niestety moja przyjaciółka miała inne zdanie na ten temat. Skoczyła na mnie i unieruchomiła. Ja oczywiście spróbowałam wstać, a kiedy to się nie udało, zaczęłam się wyrywać.
- Puszczaj biała paskudo! - warknęłam w jej stronę. Nasza znajomość była co najmniej cudowna - pełna sarkazmu i wyzwisk. Oczywiście nie mówiłyśmy tego tak na prawdę. Mimo wszystko, ktoś postronny z pewnością mógł by stwierdzić iż się nienawidzimy. Cóż ... moje relacje z innymi wilkami nigdy nie są do końca normalne. Przywykłam. Spojrzałam kątem oka na Moon, która wygodnie umościła się na moim grzbiecie. Niedoczekanie jej! Tak łatwo się nie poddam! Przeniosłam wzrok na trawę prze de mną. Wysiliłam odrobinę siłę woli i między źdźbłami pojawiły się maleńkie płatki śniegu. Uformowałam z nich całkiem pokaźną kulkę i ... kazałam jej wzlecieć w powietrze, a dokładnie w pewną niebiesko - białą waderę. Moon pisnęła kiedy śnieżka uderzyła ją prosto w pysk. Ja oczywiście wykorzystałam jej dezorientację i odepchnęłam się od ziemi, jednocześnie spychając z siebie białą waderę. Moon wróciła do siebie i starła z pyszczka śnieg.
- Skąd ty wzięłaś śnieg? - zapytała i wytrzeszczyła na mnie oczy. Uśmiechnęłam się w ten szczególny sposób, który zwiastuje kłopoty.
- Na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone! - uśmiechnęłam się i rzuciłam w nią kolejną śnieżką. Ciekawe co by powiedziała, gdybym zmieniła się w smoka? To było by dopiero coś ... na razie jednak nie miałam zamiaru tego wykorzystywać. Jeszcze nie.

<Mooneł?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz