Zdziwiło mnie lekko pytanie wadery. Miałbym dość jej towarzystwa? Dlatego że uratowała mnie przed tymi stworami? W chwili gdy to pomyślałem kilka kropel wody spadło mi na głowę. Deszcz. Zaraz pewnie będzie padać i to naprawdę mocno. Spojrzałem na Esterę.
- Dlaczego miałbym mieć dość twojego towarzystwa? Uratowałaś mnie przed tamtymi stworami! - powiedziałem i potrząsnęłam głową, by otrzepać się z wody. Naprawdę zaczęło już porządnie padać. Woda przeciekała przez korony drzew, niezbyt szczelne w Lesie Mroku.
- No wiesz ... myślałam ... - zaczęła. Nie zdążyła dokończyć bo jej przerwałem.
- To nie tak. - powiedziałem. - Nie chodzi o samo czytanie w mojej głowie, lecz o to co mogła byś tam zobaczyć. Nie widziałaś jednak tego czego nie powinnaś, więc jest okey. Naprawdę. - powiedziałem, chcąc ją jakoś ... pocieszyć? Zdobyłem się nawet na uśmiech, mimo iż wspomnienia kuły mnie od środka.
- Spadajmy stąd. - powiedziałem i ruszyłem przed siebie. Kiedy upewniłem się iż wadera podąża za mną (i pomysł pójścia w dwie strony opuścił ja na dobre) przyśpieszyłem do biegu. Estera zrównała się ze mną i biegliśmy ramię w ramię. Teraz to już na dobre padało. Woda wsiąkła w moją sierść i spływała ze mnie strumieniami. Grzywka lepiła się do głowy, co nie było przyjemne. No i pod naszymi łapami ziemia zaczęła zmieniać się w błoto. Nagle gdzieś z boku zobaczyłem jaskinię. Nie była duża, ale wyglądał na solidną i suchą. Nie była też zamieszkana ...
- Tam jest jaskinia. - powiedziałem i skręciłem w stronę suchego schronienia. Wbiegłem do środka. W nos uderzył mnie zapach stęchlizny i lekko gnijących liści. Po ścianie przemknął wielki brązowy pająk, najwidoczniej niezadowolony z towarzystwa. Estera wbiegła do jaskini tuż po mnie. Usiadłem z boku, pod ścianą.
- Przynajmniej jest sucho. - powiedziałem. Jaskinia nie była najwyższych lotów, ale to lepsze niż nic.
<Estera?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz