Wiedziałam, że nie powinnam tego robić.
Po prostu wiedziałam. Dręczyły mnie z tego powodu wyrzuty sumienia. I w końcu, ja również chciałam tam iść. Anubis nie powinien brać na siebie całej winy. A jednak to robił.
Dużo przeżył. Również i ja. W końcu nie na co dzień chodzi się w zakazane miejsca, zamienia w demona, pokonuje potwora... prawda? Przynajmniej jak dla mnie, to było to coś innego. Jakby... początek nowego życia.
Westchnęłam.
-Rzeczywiście, tak będzie lepiej... - powiedziałam.
-W takim razie co proponujesz? - zapytał basior, jakby udając entuzjazm.
Mruknęłam cicho.
-Nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać. - powiedziałam. - Jeśli chcesz, możemy pójść w dwie inne strony... Bo chyba masz dość mego towarzystwa?
Nie czytałam w jego myślach, ale miałam takie wrażenie. A może się myliłam?
Do moich uszu doszedł szum wiatru, który zakłócił ciszę. Drzewa zakołysały się pod jego wpływem, nielicznymi liśćmi niemal dotykając ziemi. Poczułam mrowienie pod łapami. Zaczął padać deszcz. Czekałam na jego odpowiedź.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz