Mimo, że nie gardziłam towarzystwem, miło było pobyć sama, dać upust wszystkim myślom, które tylko krążą i krążą po głowie... Gdy tak rozmyślałam, w pewnym momencie, wyczułam, że nie jestem sama. Jak to zrobiłam? Można powiedzieć, że mam pewne umiejętności umysłowe, i potrafię wyczuć kogoś obecność - poprzez bicie serca.
Mruknęłam cicho. Skierowałam nos ku ziemi, w nadziei, że tego kogoś wytropię. Oczywiście, mogłabym użyć mych mocy, żeby dowiedzieć się, kto to i gdzie jest, ale... nie było mi to w tej chwili poprzednie. Kiedyś popadłam obsesję na punkcie penetrowania umysłów, i wtedy... nieważne. Tak czy siak, nie miałam ochoty do tego wracać.
Gdy tylko wpadłam na trop, zaczęłam iść w tym kierunku. Mój nos nigdy mnie nie zawiódł, i miałam nadzieję, że tak będzie i tym razem. Czułam, że jestem już bardzo blisko owej osoby. Usłyszałam głos, jakby ktoś z kimś rozmawiał... albo po prostu mówił do siebie. Stanęłam za krzakami. Postać była tuż za nimi. Wyszłam z krzaków.
-Kim jesteś? - zapytałam pierwsza, z pewnością siebie.
Ową osobą był basior o niekrępej budowie. O dużych uszach, nieproporcjonalnych do reszty ciała i niebieskich, lśniących oczach, w których kłębiła się duża dawka wrażliwości i samotności, które próbuje ukryć. Niestety bezskutecznie.
Samiec, widząc mnie, zawarczał, pokazując długie i ostre zęby.
Na to prychnęłam lekceważąco. Nie miałam ochoty demonstrować moich możliwości, zwłaszcza pod postacią, którą nie kontrolowałam, bo to by go co najmniej przestraszyło, i to w najlepszym przypadku. A w najgorszym? Szkoda mówić...
-Szlama... - westchnął cicho basior, spuszczając łeb w kierunku ziemi.
-Szlama? - zdziwiłam się.
Co mu jest?, pomyślałam. Naoglądał się Harry'ego Pottera? Jednak postanowiłam nie wnikać.
Gdy tylko usłyszał moją reakcję, momentalnie podniósł łeb z błyskiem w oku. Mojej uwadze nie uszło też to, że jego kąciki pyska drgnęły. Może nawet lekko się uśmiechnęły?
-Mów mi Dino. - powiedział badając mnie wzrokiem - a ciebie jak zwą?
-Estera. - mruknęłam pod nosem, jednak on lekko się uśmiechnął.
I mnie olśniło.
-Powiedz... należysz już do jakiejś watahy? - zapytałam.
Dino?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz