wtorek, 1 września 2015

Od Estery CD Dina

Spacerowałam po lesie. Bez konkretnego powodu, tak po prostu, rozkoszując się samotnością.
Mimo, że nie gardziłam towarzystwem, miło było pobyć sama, dać upust wszystkim myślom, które tylko krążą i krążą po głowie... Gdy tak rozmyślałam, w pewnym momencie, wyczułam, że nie jestem sama. Jak to zrobiłam? Można powiedzieć, że mam pewne umiejętności umysłowe, i potrafię wyczuć kogoś obecność - poprzez bicie serca.
Mruknęłam cicho. Skierowałam nos ku ziemi, w nadziei, że tego kogoś wytropię. Oczywiście, mogłabym użyć mych mocy, żeby dowiedzieć się, kto to i gdzie jest, ale... nie było mi to w tej chwili poprzednie. Kiedyś popadłam obsesję na punkcie penetrowania umysłów, i wtedy... nieważne. Tak czy siak, nie miałam ochoty do tego wracać.
Gdy tylko wpadłam na trop, zaczęłam iść w tym kierunku. Mój nos nigdy mnie nie zawiódł, i miałam nadzieję, że tak będzie i tym razem. Czułam, że jestem już bardzo blisko owej osoby. Usłyszałam głos, jakby ktoś z kimś rozmawiał... albo po prostu mówił do siebie. Stanęłam za krzakami. Postać była tuż za nimi. Wyszłam z krzaków.
-Kim jesteś? - zapytałam pierwsza, z pewnością siebie.
Ową osobą był basior o niekrępej budowie. O dużych uszach, nieproporcjonalnych do reszty ciała i niebieskich, lśniących oczach, w których kłębiła się duża dawka wrażliwości i samotności, które próbuje ukryć. Niestety bezskutecznie.
Samiec, widząc mnie, zawarczał, pokazując długie i ostre zęby.
Na to prychnęłam lekceważąco. Nie miałam ochoty demonstrować moich możliwości, zwłaszcza pod postacią, którą nie kontrolowałam, bo to by go co najmniej przestraszyło, i to w najlepszym przypadku. A w najgorszym? Szkoda mówić...
-Szlama... - westchnął cicho basior, spuszczając łeb w kierunku ziemi.
-Szlama? - zdziwiłam się.
Co mu jest?, pomyślałam. Naoglądał się Harry'ego Pottera? Jednak postanowiłam nie wnikać.
Gdy tylko usłyszał moją reakcję, momentalnie podniósł łeb z błyskiem w oku. Mojej uwadze nie uszło też to, że jego kąciki pyska drgnęły. Może nawet lekko się uśmiechnęły?
-Mów mi Dino. - powiedział badając mnie wzrokiem - a ciebie jak zwą?
-Estera. - mruknęłam pod nosem, jednak on lekko się uśmiechnął.
I mnie olśniło.
-Powiedz... należysz już do jakiejś watahy? - zapytałam.

Dino?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz